poniedziałek, 24 czerwca 2013

Dla wielu zaczyna się czas wakacji. Myślę, że to znakomity moment aby poruszyć temat podróżowania oraz środków transportu. Chciałbym niniejszym tekstem nawiązać przede wszystkim do podróży "na stopa".

Autostop kojarzy się wielu z nas z hippisami, książeczkami autostopowiczów, ze studentami, szalonymi podróżnikami o chudych portfelach lub z groźnymi mordercami, którzy napadają na naiwnych kierowców. Lecz kim są naprawdę autostopowicze? Czy dalej istnieją? Kto zabiera na pokład? A kto tylko patrzy z ukosa?

Uważam, że żeby zrozumieć to zjawisko należy spojrzeć z perspektywy kierowcy i pasażera. Poniżej zapisy moich prywatnych obserwacji - w żartobliwej formie, bez urazy! :)

CZ.I KIEROWCA

ROZSĄDNY

Wiek : Przeważnie 25+

Występowanie : 40%

Samochód : Średniej klasy, na oko 5 letni.

Na drodze : Kierowca typowo miejski, niedzielny, często kobieta, rzadko jeździ na dłuższych dystansach.

Jego myśli : Lepiej nie zabierać nikogo ze sobą, nie ma sensu ryzykować, to nie moja sprawa.

KRĄŻOWNIK SZOS

Wiek : 25+

Występowanie : 40%

Samochód : Bus / TIR, auto służbowe

Na drodze : Zawodowiec, dużo jeździ, lubi pogawędzić przez radyjko, cwaniak

Jego myśli : Stoi obok drogi jakieś biedaczysko, ale ja nie mam czasu, żeby się zatrzymywać. Nie potrzebuję kłopotów.

LUZAK

Wiek : XXI na pewno

Występowanie : 10%

Samochód : Od Syreny po Bugatti, od Smarta po czołg

Na drodze : Od spokojnej jazdy po ostry gaz do dechy

Jego myśli : Stoi biedaczysko, a co mi szkodzi, wezmę go na pokład, może powie coś ciekawego.

SAMARYTANIN

Wiek : Nieokreślony.

Występowanie : 5%

Samochód : Każdy, bardzo rzadko luxusowy, często z rybką na bagażniku

Na drodze : Umiarkowany, niczym niewyróżniający się

Jego myśli : Ojej, co za biedaczek tak stoi z tą kartką, wezmę go chociaż na te 600 km:)

PROSTAK / CWANIAK

Wiek : 18+

Występowanie : 5%

Samochód : Wiejski tuning Volkswagena, cinkocieńko, stara buma.

Na drodze : Kozak, gardzi przepisami, drogowy bandzior

Jego myśli : Idź mi ty  k**@ z drogi h*# k....d*3rfs!

CZ. 2 HITCHHIKER


STUDENT

Wiek : max 27 (chociaż wyjątki mówią że ok 40)

Występowanie : 30%

Zachowanie : Na ogół grzeczny, łapie stopa "na rękę"

Wygląd : Młodzieniaszek z plecakiem, często długie baty i plecak, ale raczej nie jest to profesjnalista.

Jego myśli : Nie mam co jeść, nie mam co pić...a do domu jeszcze 80 km:) Weź mnie weź mnie !


PODRÓŻNIK

Wiek : Bez znaczenia

Występowanie : 50%

Zachowanie : Łapie stopa jak się tylko da, zna dobre miejsca, lubi karton

Wygląd : Przyzwoity, dość porządna odzież, często trekingowa, bywa dobrze zaopatrzony w bagaże, bogaty staż na poboczu.

Jego myśli : Kocham wolność, nie znoszę jazdy PKP, nie chcę jeździć swoim autem bo nie ma przygody, nie lubię truć środowiska, szukam przygód. Jedziemy koleżko?


ŻUL / ZGRED

Wiek : 40+

Występowanie : 10%

Zachowanie : Niewyraźne

Wygląd : Chwiejna postawa, zamęt w oczach, może być kłopotliwy

Jego myśli : Peeeeeeekaes pojechał cholywka jasna (czkawkowy gul), a Zdzichu z Zimnej Wódki ma dziiiiiiiiiiiiiiś łimieniny.


HAJER 10%

Wiek : 20+

Występowanie : 10%

Zachowanie : Skłonny do narzekania na wszystko

Wygląd : Ubiór roboczy, częste zmęczenie życiem

Jego myśli : Znowu do pracy...Zatrzymaj się, bo padam na ryło, weź mnie pod dom...błagam...


TEORIA

Powyższe typy raczej nie funkcjonują w sposób ścisły. Zazwyczaj spotyka się swoisty mix postaw ludzkich. W związku z tym proszę brać te informacje z dużym przymrużeniem oka. Mam nadzieję, że przydadzą się na wakacyjnych ( i nie tylko) szlakach.
Mając auto, fatalne doświadczenia z PKP, proponuję wszystkim ten sposób komunikacji i sam z niego korzystam. Nie czuję się w związku z tym źle, po prostu cenię szybkość, niezależność i lubię spotykać ludzi...

Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich!







sobota, 15 czerwca 2013


Ostatnio miałem okazję porozmawiać przy szklance pysznego soku ananasowego z P. W pewnym momencie tematem naszego dialogu była kwestia opolskiego światka kulturalnego. Padło wówczas pytanie : Czy w Opolu jest bohema? Odpowiedziałem, że rzeczą jasną jest to, że jej nie ma. Mój interlokutor był przeciwnego zdania. W ten sposób chyba odkryliśmy złoty środek i rozwiązanie spornej kwestii.

Wczoraj spędziłem wieczór na Placu Teatralnym ( aka Placu Lenina vel JP2). Dawno nie było okazji do spotkania tylu znajomych i nieznajomych w tym miejscu, bowiem w hipsterskim Kofi2, jak również w Klubie Artysty odbywały się imprezy. Pierwsze co sobie pomyślałem : Znowu Ci sami ludzie, ta boCHema. Jakto zwykle bywa niektórzy zapomnieli już, że mnie znają i byli uciekali swoimi łypiami jak najdalej od mojej nieskromnej osoby, a inni opowiadali całkiem zabawne historie. Wracając jednak do meritum, dalej uważam, że bohema jest terminem zbytnio wygórowanym jeśli chodzi o nasze opolskie podwórko ludzi twórczych. Myślę, że spotkania osób zanużonych w materii artystycznej nie przynoszą wielkich efektów. Nie słyszę intelektualnych dysput, nie docierają do mnie żadne plotki o wielkich skandalach, nie znam nikogo kto mógłby powiedzieć otwarcie, że całe swoje materialne zaplecze pozyskał dzięki pracy twórczej i klepie biedę, ani nikogo, kto upijałby się legendarną "zieloną wróżką".

Śmieszą mnie do łez ludzie, którzy się ubierają jak młodzież z kolorowych gazet, noszą dziwne fryzury, jeżdżą na stylizowanych rowerkach itp itd. A dlaczego? Ponieważ za tą pustą materialną fasadą na OGÓŁ nie kryją się absolutnie żadne walory intelektualne. Sztuka dla sztuki...Pamiętam jak hipsterstwo dotarło do Polski - można było łatwo rozpoznać Warszawiaka. A teraz prowincja małpuje modę, która jak mniemam jest już w stolicy dawno passée. W związku z tym kobiety, które podobnie jak ja skończyły ćwierć wieku, a swoim wyglądem przypominają zbuntowane nastolatki ze szkolnych lat stanowią dla mnie niestety obiekt drwin i nie mogę na to nic nie poradzić, nawet mimo mojej szczerej sympatii i szacunku dla ich dorobku życiowego.

Artyści! W XXI wieku niczego nowego już nie odkryjecie, nie da się buntować gdy wszyscy uważają się za zbuntowanych, alternatywnych, z przerośniętym hiperego (jak u Gilles Lipovetsky 'ego). Sztuka dzisiaj wymaga oczyszczenia, życie artystyczne nabiera powagi gdy zewnętrzność jest przejawem wewnętrzności, a nie na odwrót! Kto był na wystawie prac Andrzeja Kałuckiego w teatrze Eko Studio wie o czym mówię.
"Któż chodzi do muzeum? Malarz jakiś - częściej student szkoły sztuk pięknych, lub uczeń szkół średnich - kobieta nie wiedząca co robić z czasem, kilku miłośników - osoby, które przybyły z daleka i zwiedzają miasto - ale, poza tym, nikt prawie[...] Nie dziwi mnie ta nieobecność. Wielkie, puste sale obwieszone płótnami są odpychająco wstrętne i zdolne strącić na dno rozpaczy" pisał w dziennikach Gombrowicz.
Myślę, że wystawa, na której byłem, zdecydowanie spodobałaby mu się. Niesamowite formy ze szkła, odlewy, obrazy pełne życia, barw, nietypowych kształtów i subtelna muzyka. Trudno się opisuje w ten sposób to co jest jasne tylko dla poznania zmysłowego ! Autor wystawy był i opowiadał zwiedzającym o swoich dziełach i na "artystę" bynajmniej nie wyglądał!

czwartek, 13 czerwca 2013

2 lata wirtualnego milczenia nie są czasem straconym. Ogrom przemyśleń, doświadczeń, podróży i poznawania świata pozwalają mi na to, by ponownie dzielić się z Państwem moimi przemyśleniami. Stwierdziłem, że absurdalność naszych czasów przekracza granice, które nie śniły się filozofom, a tym bardziej mojej skromnej osobie (mimo, iż ma senna wyobraźnia osiągnęła pełnię doskonałości w tworzeniu surrealistycznych projekcji).
Wola demaskowania, wyśmiewania, wytykania i subiektywnego traktowania wybranych elementów naszej Polskiej, Opolskiej tudzież Śląskiej rzeczywistości przyniesie w tym miejscu obfite plony i mam nadzieję, że będzie Wam dawać uśmiech, refleksje i inspiracje do owocnych dyskusji wirutalnych bądź tych prawdziwych - przy mocnej kawie.  



50 Kolejny Festyn Piosnkowej Popeliny w Opolu przed nami!


Gdyby ktoś zapytał mnie 5 lat temu o to kto wystąpi na jubileuszowym KFPP w Opolu, odpowiedziałbym, że jak co roku Maryla, Beata, Wódecki i jakieś nieznane nikomu popowe badziewie, które ktoś gdzieś w Warszafce okrzyknął mianem "Hit roku 2013". O tempora, o mores! Trafiłem niemalże w sedno. Po raz kolejny mam zachwycać się "gwiazdami", które gwiazdami były, kiedy łaskawy Stwórca nie miał mnie jeszcze w planach. Odnoszę wrażenie, że od lat formuła tej imprezy sprawdza się w pewnych hasłach - wspomnień czar PRLu, jubileusz muzycznych dinozaurów, promocja telewizji polskiej. 

Liczę, że nie zabraknie piosenek Annej Gierman ku uciesze telewidzów, którzy nadal tęsknią za polsko-radziecką przyjaźnią.